- Jestem Draco Malfoy.
Och, naprawdę? Czy to naprawdę była odpowiedź na mój zarzut jego nieuczciwości? Nie mogłam w to uwierzyć; nie mogłam zrozumieć, jak można być tak bezczelnym! Nie wypełniał swoich obowiązków prefekta, a jego wytłumaczeniem było właśnie to?
- Wiem, jak się nazywasz - odparowałam, choć na początku mnie zatkało - Malfoy, po prostu nie możesz płacić innym, by chodzili za ciebie za patrole! To jest karygodne i niedopuszczalne, rozumiesz?
Blondyn uśmiechnął się kpiąco w odpowiedzi.
- Spróbuj mi zabronić - wzruszył lekko ramionami, nadal patrząc na mnie z tymi irytującymi błyskami złośliwości w jego szarych oczach.
- Powiem o wszystkim McGonagall - powiedziałam rzeczowo, krzyżując ręce na piersiach, na co Malfoy zmarszczył brwi. Miał niemałe kłopoty z transmutacją, a opiekunka Gryfindoru już kilka razy groziła mu sową do ojca ze stosowną wiadomością na temat jego niesubordynacji. Byłam prefektem, wiedziałam o tym.
- Co ona może? - prychnął, tracąc swoją nonszalancką obojętność.
Uniosłam lekko brwi, choć już wiedziałam, że arystokrata mięknie.
- Przekonajmy się - odwróciłam się na pięcie i ruszyłam przed siebie z dumnie uniesioną głową. Nawet Malfoy nie mógł pozostać na to obojętny.
Pokój nauczycielski znajdował się na parterze, więc śmiało skierowałam się w tamtą stronę. Usłyszałam ciche przekleństwo, a chwilę później przyspieszające kroki za mną.
- Granger! - warknął, gdy był wystarczająco blisko. - Spróbuj to zrobić, a pożałujesz! - zagroził, jednak nie podziałało to na mnie.
Mijający nas uczniowie patrzyli z niemałym zainteresowaniem, jednak nie ruszało mnie to. Zamierzałam dać Malfoyowi nauczkę.
W końcu stanęłam przed drzwiami pokoju nauczycielskiego, a Draco zatrzymał się zaraz za mną, nadal mamrocząc groźby pod nosem.
Usłyszałam kroki i drzwi otworzył profesor Flitwick.
- Szukam profesor McGonagall - przeszłam od razu do rzeczy, zastanawiając się mimochodem, dlaczego Ślizgon ciągle stał za mną. Może chciał zarzucić mi kłamstwo?
- Minerwo... - usłyszeliśmy z głębi pokoju, a po chwili stanęła przed nami pani wicedyrektor.
Z siwiejącymi włosami spiętymi w ciasny kok i długiej szacie czarownicy, McGonagall wyglądała wyjątkowo surowo. Jej oczy przez chwilę utkwione były we mnie, a później jej wzrok padł na chłopaka za moimi plecami.
- Dzień dobry, ja... - zaczęłam, jednak nie dane było mi dokończyć.
- Panie Malfoy, właśnie zamierzałam pana szukać - oznajmiła, zapominając kompletnie o mnie. - Twoje ostatnie wypracowanie, Draco, znów mnie rozczarowało. Kolejne w tym miesiącu - podkreśliła - Obawiam się, że nie będę mogła dopuścić cię do SUMów, chyba że nadrobisz wszystko w najbliższym czasie.
Zerknęłam przez ramię. Malfoy westchnął ciężko, głęboko się nad czymś zastanawiając.
- Dasz radę? - zapytała, lustrując go znad swoim okularów. - W przeciwnym razie będę zmuszona wysłać sowę do twojego ojca.
- Ja... postaram się - wymamrotał, a jego pewność siebie uleciała w mgnieniu oka.
- Chyba że... - kobieta zrobiła efektowną przerwę, a jej wzrok spoczął na mnie. Od razu mi się to nie spodobało - ... chyba że panna Granger zgodzi się pomóc w transmutacji.
Co? W tym momencie nienawidziłam siebie tak bardzo, jak tylko możecie sobie to wyobrazić. Chciałam dać nauczkę Malfoyowi, a tu los odwrócił się przeciwko mnie.
- Udostępnię wam jedną z nieużywanych klas na godziny popołudniowe - zaproponowała. Chyba była pewna, że Ślizgon się zgodzi.
- Ja... dobrze, niech będzie - powiedział niechętnie, na co profesorka spojrzała wyczekuąco na mnie. Kiwnęłam głową bez słowa, bo niby co miałam zrobić?
- Zgłoście się do mnie jutro po obiedzie - uśmiechnęła się lekko i zamknęła drzwi. Najwidoczniej zapomniała, że miałam do niej jakąś sprawę.
Nie patrząc na chłopaka, ruszyłam w stronę schodów prowadzących na wyższe piętra.
- Dzięki - usłyszałam warknięcie z jego strony. Nie był zadowlony.
- Słucham? - odwróciłam się z niedowierzaniem - Jak można być tak nieodpowiedzialnym? Powinieneś mi dziękować, że się zgodziłam.
- Tak, Granger dziękuję, że będziemy spędzać wspólnie popołudnia. Ty, ja i transmutacja. Dokładnie o takim trójkącie marzyłem - jego oczy patrzyły na mnie niechętnie, a głos ociekał sarkazmem.
- W innym wypadku McGonagall nie dopuściłaby cię do egzaminu!
Pokręcił tylko głową, a na jego twarzy znów pojawił się ten kpiący uśmiech, któego tak nie znosiłam.
- Nienawidzę cię, Granger - powiedział takim tonem, jakby mówił o pogodzie.
- Nigdy nikogo nienawidziłam bardziej - odparłam na to i nie zamierzając kontynuować tej bezsensownej wymiany zdań, odwróciłam się i ruszyłam na siódme piętro.
- Chociaż w jednej sprawie się zgadzamy - usłyszałam, ale nie miałam już ochoty z nim rozmawiać.
Bezczelny ignorant!
***
Pisanie nowego rozdziału nie idzie mi najlepiej, więc wrzucam pierwszą część mojej pierwszej Miniaturki. Pozdrawiam,
Nan.
Podoba mi się taki Malfoy :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że coś z tego "trójkącika" wyniknie ;)
Pozdrawiam
Arabella
Dziękuję bardzo za komentarz. :) Kolejna część w niedzielę i okaże się, co wyniknie. :)
UsuńRównież pozdrawiam,
Nanette.
Witaj,
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twoje rozdziały od początku i chciałabym Cię pochwalić za duże pozytywne emocje, jakie u mnie wywołałaś. Mimo że nie przepadam za Dramione - bardzo mi się podobała Twoje opowiadanie. Akcja jest świetnie zbudowana, a dialogi dobrze opisane. Czytając jednym tchem, oderwałam się od rzeczywistości. Dzięki tobie przeniosłam się do innego świata. Dziękuję! Cieszę się, że tutaj trafiłam. Czekam na kolejny rozdział.
Życzę dużo weny i zapraszam do mnie.
www.opowiesci-sovbedlly.blogspot.com
To ja dziękuję! Takie komentarze niesamowicie dodają weny i aż chce się pisać. Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej. :)
UsuńPozdrawiam,
Nanette.
Taka wciągająca fabuła, że zostanę, na pewno zostanę :) Mam też nadzieję, że w wolnej chwili zajrzysz do mnie :)
UsuńMuszę przyznać że w pisaniu miniaturek jesteś tak samo genialna jak w opowiadaniu :D Juz zacieram ręce na myśl o kolejnej części :D
OdpowiedzUsuńZmartwiła mnie jednak wiadomość o tym że pisanie rozdziału nie idzie Ci najlepiej... A tak na niego czekam! Trzymam mocno kciukasy żeby jednak Ci się udalo cos szybko opublikować! Uwielbiam Twój styl pisania i baaaardzo zaintrygowało mnie Twoje opowiadanie! Mam nadzieję że kryzys twórczy nie bd długotrwały a rozdział pojawi się w najbliższym czasie :D
Pozdrawiam serdecznie, Iva Nerda
Dziękuję! Również mam nadzieję, że wkrótce uda mi się napisać coś sensownego. Jutro dodam następną część Miniaturki i mam nadzieję, że w końcu będę się mogła skupić na rozdziale.
UsuńJak już wyżej pisałam, cudownie się czyta takie komentarze, więc dziękuję bardzo i mam nadzieję, że nie zawiodę. :)
Pozdrawiam również,
Nan.